środa, 27 kwietnia 2011

Świątynia dumania



I po świętach... proponuję świątynię dumania - tak na chwilę chociaż...


PS. Coś mnie boli głowa.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Luzik...

Mimo wszystko zazdroszczę temu kangurowi. Wygląda jakby miał na wywalone na wszystko dookoła... Ja tak nie umiem i się spinam niepotrzebnie.
Dobrze, że święta blisko.

niedziela, 17 kwietnia 2011

Wycieczka do ZOO



Wycieczka do Zoo od zawsze kojarzy mi się z podręcznikowo spędzoną niedzielą - tak jakbym była bohaterką jakiejś szkolnej czytanki (nie daj boże z rosyjskiego). Odwlekałam to Zoo jak tylko mogłam, ale w końcu mnie dopadło. O dziwo pozytywnie ;)

Pozdrowienia dla rodziny surykatek!




sobota, 16 kwietnia 2011

Tylko dlatego, że jesteś nikim
Możesz pogadać z drugim człowiekiem
Życie bogate, pełne sekretów
W szarym człowieku, w szarym człowieku




Oszczędne słowa, twarze, uśmiechy
Nie mów za dużo szary człowieku
Choć jesteś nikim takim pozostań
Szare sekrety dla mnie pozostaw

Tysiące twarzy, setki miraży
To człowiek tworzy metamorfozy

Metamorfozy metamorfozy metamorfozy metamorfozy

I tajemnicą niech pozostanie
Co zwykle jadasz na śniadanie
I czy w tygodniu kochasz się
Razy siedem czy też pięć

Twój dom wśród setek innych domów
Z szarymi drzwiami, z szarym balkonem
Jeśli cię dręczą szare sny
Zapukaj do mych szarych drzwi

środa, 13 kwietnia 2011

Stresik

Egzamin gimnazjalny 2011.

Trzymam kciuki za zdających i życzę wszystkim powodzenia!

Przypomniały mi się moje egzaminy kompetencji, później jeszcze pięciogodzinna matura - w pierwszej ławce na polskim i gdzieś na tyłach z matmy, pamiętam kanapki, i ogólne poruszenie... i ten stres... Później egzaminy na studia i egzaminy na studiach. W międzyczasie jeszcze egzamin(y) na prawo jazdy. I w końcu... upragniona i przerażająca przez chwilę obrona magisterki. Ale jak to mówią... pół godziny wstydu i tytuł na całe życie. Coś w tym musi być ;P


Anioły czuwają, zapewniam :)

sobota, 9 kwietnia 2011

Wielka Wypra Ludzi Światła


Podoba mi się światło. Dziękuję towarzyszom wyprawy za niesamowite wrażenia ;) Zdjęcia zgrałam, ale nie mam siły się już za nie zabrać... teraz paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaadaaaaaaaam....

D O B R A N O C


Jeszcze dorzucam BW - może lepsze będzie ;D

piątek, 8 kwietnia 2011

Skojarzenia...

Pofałdowalności Agi przypomniały mi o moich zdjęciach z wyprawy słowackiej.




To ostatnie... chyba moje ulubione, robione podczas jazdy samochodem, daaawno, daaawno temu :). Opis: "ruchome piaski. Zdjecie chcialabnym zadedykowac zaginionej komorce Jerza ;D pewnie gdzies teraz tam spoczywa. Albo znalazło ja jakies słowackie dziecko i sie cieszy;D Spadam do garów ;/ Wesołych Świąt!"


A tu Jerz gubi telefon:

czwartek, 7 kwietnia 2011

Skowronki...

... moje pierwsze spotkanie z morzem. O dziwo całkiem niedawno. Tęsknię do lata... bardzo!




PS. Na morze natchnęło mnie po poście Agi -> "Pytanie o samotność w sieci".

środa, 6 kwietnia 2011

"Usunąć iluzję...

...znaczy zepsuć cały świat."


Kiedyś, dawno temu przez chwilę byłam wrocławianką. Miłe uczucie, polecam...




Pierwsze zdjęcie - jest dla mnie szczególne. Właśnie tym foto rozpoczęłam karierę z odbijaniem. Ot takie zwykłe - niezwykłe odbicie w witrynie sklepowej. Teraz już nie pamiętam ulicy, ale było to gdzieś na trasie na Ostrów Tumski, przy Hali Targowej... Ludowej(? sklerozo!!).

Drugie ze zdjęć - to przebicie we wrocławskiej fontannie na rynku. Rodowici Wrocławianie ponoć się jej wstydzą. A ja uważam, że jest dość fotogeniczna. Kilka miłych zdjęć udało mi się przy niej zrobić.

Póki co pozostanę przy Wrocławiu czarnobiałym, ale... wrócę do kolorów, dokładniej tytułowych, wystawowych KolorAnek z przypadku.

wtorek, 5 kwietnia 2011


Ładna pogoda za oknem, a mi jak na złość rozładowały się baterie. Doładować nie zdążę... bo basen wieczorem. Tymczasem zdjęcie sobotnie - tczewski most, nudny jak cholera. Ale cóż, chyba jedyna atrakcja mojego (?) miasta.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011



Może pora wrócić... ups :) znaczy zacząć pisać bloga. To tak jakby wprowadzić się do własnego domu po latach mieszkania w wieżowcach...Czy mi to wyjdzie - zobaczymy. Póki co, dziękuję Agnieszce za inspirację i popchnięcie (nieświadome) do tego działania!