Dawno temu we Wrocławiu...
Spacery z Lehem, jego walizką i melonikiem, w tle świetlista Odra i świetlista droga. W ogóle tam wszystko było świetliste. A Lehowa sesja jedna z moich ulubionych. Jakieś jej ślady pozostały jeszcze tu.
Fontanna na rynku robiła furorę nie tylko wśród dzieci, szaleństwo wśród fotografów...
A po pracy chodziło się na piwo.. drugie najlepsze na świecie, bo pierwsze najlepsze jest w krakowskim Szynku ;)
Właśnie uświadomiłam sobie, że koloranki powstały na rynku we Wrocławiu. Kiedy to po paskudnym dniu w banku ruszyłam w plener - w pełnym słońcu, upale.. i stwierdziłam, ze nic z tego pewnie nie wyjdzie :)) A tu niespodzianka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz